To, co zastałam po powrocie z krótkiej przerwy na toaletę, bolało od samego patrzenia. Pies stawiał opór całym ciałem, chociaż – co trzeba przyznać – decyzję, kiedy przestać, pozostawił Księżniczce i Bezlitosnej. – Zaraz go wydoicie! – zażartowałam słabym głosem. Stał, a Bezlitosna ciągnęła go za sutki z taką siłą, że nabrały rozmiarów małych, kobiecych…